#1 2015-02-06 15:56:01

 Satis Verborum

Administrator

49741636
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2014-10-29
Posty: 1219
WWW

Victor Nott

Victor, w tym temacie jest miejsce na Twoją mowę jurorską, a także dyskusję z wszystkimi Finalistami.

Offline

 

#2 2015-02-06 22:11:26

 Victor Nott

Sędzia

52507274
Skąd: Dolina Godryka
Zarejestrowany: 2015-01-02
Posty: 97

Re: Victor Nott

Witajcie!


Przede wszystkim chciałbym Wam pogratulować dojścia do finału. W tym całym chaosie przemieszań, (nie-)spodziewanych eliminacji i magicznego przebiegu to Wam udało się pokonać 14 osób i znajdujecie się tu gdzie znajdujecie. Dlatego wielkie brawa!

Na początku chciałbym również zaznaczyć, że kompletnie nie wiem, na kogo oddam swój głos. Każdy z Was ma jakieś zalety, które uprawniałyby go do noszenia tytułu 'Ostatniego Ocalałego', ale z drugiej strony posiadacie również wady, które Was dyskredytują. OK, nie mam zamiaru na siłę być srogim sędzią, nie chcę lać hejtu na prawo i lewo, jednak chcę oddać głos uczciwie i rzetelnie, dlatego kilka spraw chciałbym wyjaśnić, nakreślić nieco moje stanowisko.
Chciałbym z Wami podyskutować, a nie pytać na zasadzie 'moje pytania-wasze odpowiedzi' i koniec, a że mamy kilka dni to mam nadzieję, że uda mi się z Wami popisać. Dlatego w pierwszej kolejności chciałbym skupić się na Waszych mowach oraz moich jakiś tam odczuciach w stosunku do Was jako graczy i do Was jako finalistów, zaczynając od Alexa.


ALEX
Powiem tak na wstępie, że Twoja mowa niezbyt mi się podoba. Jest przydługa, a tak naprawdę mało w niej konkretów. Do tego nie podoba mi się jej wydźwięk, za dużo w niej emotek, frywolności, ale w sumie chociaż jest ona zgodna z tym, jak Cię zapamiętałem z edycji (enter, iks de, enter). Ale ok, to tylko moja ocena, nie bierz jej do siebie.
Zacznę więc od Twojej mowy - na zawarte tu pytania nie musisz odpowiadać, są one raczej moimi wątpliwościami.

Alex napisał:

I właśnie to było najważniejsze w moim gameplay'u. Przez wszystkie dni byłem tylko i wyłącznie sobą. Jak mi się coś podobało to to mówiłem, jak nie to dobitnie stwierdzałem fakt, że tak nie jest. Z początku starałem się stwarzać obraz postaci, która jest po prostu głupim, nadaktywnym nastolatkiem, którego łatwo zadowolić

Z jednej strony byłeś sobą, ale z drugiej stworzyłeś wyimaginowaną postać? Nie widzę konsekwencji, chyba, że obraz głupiej osoby jest tam jakąś częścią Ciebie?

Alex napisał:

Dopiero po połączeniu(tym ostatecznym) zacząłem wychodzić z kokona i pokazywać pazur, np. tym że chciałem wyeliminować w F9 Teo.

Chciałeś wywalić Theo czy bardziej zgodziłeś się na jego eliminację? Sorry, ale jakoś nie wyczuwam, żeby to był Twój ruch, najwięcej zrobił Martin. Zgodzić się na czyjąś eliminację a zrobić blindside'a to dwie różne rzeczy. Napisałeś, że jesteś odpowiedzialny za moją eliminację tak całkiem, całkiem. Ok, z tym już zaprzeczać nie będę. Ale kurde, gdzie w takim razie podział się pazur po F8? Raczej nazwałbym to malutkim szponkiem, takim kocim, którym powoli wydrapywałeś sobie drogę do finału, eliminując po kolei Antka, Theo, Patricka, Steva.

Alex napisał:

Ilekroć gra zmieniała swoją dynamikę (a Satis o nią nieustannie dbała), tylekroć byłem w stanie się ustawić w takim miejscu, które gwarantowało mi przeżycie. I to nie przeżycie typu "byle do następnej rady". Bezpieczeństwo długoterminowe, takie samo jak przy GMO xd, zawsze dążyłem do pozycji w tej "górnej" części.

Hmm...zawsze byliśmy w jednym plemieniu, zawsze głosowaliśmy tak samo (mam na myśli grę przed połączeniem) i jakoś nie uważam, że akurat dla nas przemieszania były ciężkie (?). Nie wydaje mi się, żeby utrzymanie się na tamtym etapie w naszym wypadku było czymś nadzwyczajnym.

Alex napisał:

o eliminacji Martina z gry, moja sytuacja była zła, żeby nie powiedzieć koszmarnie tragiczna

Nie, Wasza sytuacja wcale nie była koszmarna - sami sobie wmówiliście, że tak jest, że na następnej radzie NA PEWNO wylecicie. Sorry, ale nie czuję, że to całe Wasze wyratowanie się z piekielnej sytuacji było czymś WIELKIM, czymś, co zapiera mi dech w piersiach.

Alex napisał:

Z tego paskudnego miejsca udało mi się przedostać na pozycję najbardziej wpływowego gracza, którą już utrzymałem do końca gry, bez żadnych obniżeń formy.

Mocne słowa. Oznacza to, że zawsze miałeś przewagę nad resztą...ciekawe.

Alex napisał:

Survivor to dla mnie przede wszystkim szansa na poznawanie nowych ludzi, tworzenie nowych kontaktów i pielęgnowanie tych starych. To właśnie w tej grze lubię najbardziej.

Tworzenie nowych kontaktów? OK, rozumiem. Ale czy byłeś szczery w tym tworzeniu relacji, które miały nie opierać się tylko na grze? Sam piszesz, że 'starałem się być taką i taką osobą', 'dzięki socjalowi udawało mi się namawiać osoby na swoje plany' - nie brzmi to szczerze, sam brzmisz, jakbyś całą swoją osobę zmyślił (co zresztą poniekąd potwierdziłeś na początku), więc nie wiem, czy nie są to tylko ładne słówka, które mają dodać patosu do Twojej wypowiedzi (enter, iks de, enter).

Alex napisał:

Dzięki mojemu socjalowi podczas trwania Hogwartu nie dostałem ani jednego głosu eliminacyjnego, co jest dla mnie ogromnym sukcesem.

A może dzięki immunitetom? Na początku b...udawałeś głupiego, a kto chciałby wywalać głupie osoby (nie, to nie moja teza, bardziej dedukcja), a później albo był wielki blindside na zagrożenia albo miałeś II...

Dobra, to tak z grubsza. Teraz pora na rzecz, od której chciałem rozpocząć swoją mowę do Ciebie i na tym ją skończyć. Chodzi o SZACUNEK...a raczej jego brak. Zacznę od tej łatwiejszej rzeczy - Twoja kartka na mnie. Sorry, może i miało to pokazać, że jesteś zabawny, może miało pokazać Twoją gorycz, może miało pokazać, że jesteś złoczyńcą, może miało pokazać...może...jednak jedyne co z tego odczytałem to brak szacunku do mnie, i ok, już nie patrzę na to osobiście, to w końcu tylko internety, ale jako do gracza, z którym notabene grałeś bez mała od dnia pierwszego. Ten brak szacunku pojawił się chyba nie tylko w stosunku do mnie.
Druga sprawa - Twój foszek (enter, iks de, enter). Znów, wiąże się to z szacunkiem, jak i z tym, co pisałeś w mowie - socjal dla mnie jest ważny, lubię poznawać ludzi. Wydaje mi się, że przez te, nie wiem, 15 dni udało nam się stworzyć fajną relację, pisaliśmy ze sobą bardzo często, graliśmy razem, zawsze w jednym plemieniu. Tak było do czasu eliminaci Martina. Po niej kompletnie mnie olałeś, szczeliłeś właśnie swojego foszka, całą naszą relację sprowadziłeś do relacji jaka łączyła/łączy Cię z Felixem (cytując: nie trawię człowieka). Rozumiem samą eliminację, ok, o to nie mam żalu, ale w tym wypadku już Nat rozegrała lepiej sprawę przed radą. Sorry, od tamtego momentu zacząłem nazywać Cię dzieckiem, nawet jeśli nie wiekiem to mentalnie jesteś dla mnie właśnie taką osobą. Cała Twoja postawa tylko mi tę hipotezę potwierdza. I sprawa miała się tak, że miałem napisać wprost - na Ciebie głosu nie oddam...ale właśnie z SZACUNKU, że w tym finale się znalazłeś, z pewnej DOJRZAŁOŚCI tego nie napiszę i nie będę tak na to patrzył.

PYTANIA:
1. Czy nie żałujesz, że tak skończyła się cała nasza relacja?
2. Jak wyobrażasz sobie dalszą grę, gdyby w F9 odpadł Theo? Po prostu - po ludzku - kogo dalej byś eliminował, kogo widziałbyś w finale (wiadomo, że nie możesz przewidzieć, czy ktoś by z Tobą zagłosował, ale tego nie bierz pod uwagę, zachowaj jednak jakiś realizm).
3. Po której eliminacji pomyślałeś sobie, że masz realne szanse na finał, że na 90% się w nim znajdziesz?
4. Czy uważasz, że granie incognito pomogło Ci w dojściu do finału?
5. Skąd wiesz, kim jestem?
6. Wklej swoje punkty z zadania 9 i krótko uzasadnij każdy przyznany punkt

To chyba tyle na razie.

PS Sorry za błędy, ale nie chce mi się już czytać tego drugi raz pod kątem ortografii itp.

Offline

 

#3 2015-02-06 23:18:17

 Victor Nott

Sędzia

52507274
Skąd: Dolina Godryka
Zarejestrowany: 2015-01-02
Posty: 97

Re: Victor Nott

Ciąg dalszy, pora na kolejnego finalistę.


Jacob
Pierwsza moja myśl, kiedy spojrzałem na Twoją mowę finałową - serio? Problem jest taki sam jak u Alexa, że mało co z niej się dowiadujemy, ale u Ciebie nawet nie widać jakiegoś poświęcenia w jej napisaniu - tych kilka linijek ma być zwieńczeniem Twojej całej gry? Do samej treści nie będę się odnosił, bo nawet nie ma za bardzo do czego, albo dziwnie by wyglądało jedno cytowanie, więc przejdę od razu do rzeczy.

Na samym wstępie powiem szczerze, że jestem zdumiony, iż w tym finale się znalazłeś. Naprawdę, gratuluję (nie, to nie ironia, żadna ukryta wiadomość). Mogę jedynie potwierdzić słowa jednego z jury, że gdyby była to inna edycja pewnie wyleciałbyś po drugim przeskoku, Tobie jednak udało się dotrzeć do samego końca. Ale...
Pojawia się jednak to 'ale'. Jesteś fanem realnego Surva, prawda? Albo pewnie chociaż obejrzałeś te ważniejsze edycje. W takim wypadku znasz zapewne postać Pana R.. Pana R. charakteryzuje to, że zawsze prowadzi świetną grę, jest mistrzem strategii, zazwyczaj nie otrzymuje żadnych głosów, wszyscy mniej więcej go lubią...ale...ale finałów nie wygrywa, ba, nawet nie otrzymuje żadnego finałowego głosu. Czemu? Co Pan R. robi źle? Otóż zdradza, zdradza wszystkich, zdradza z wyrafinowaniem. Zdradza osoby, które mu ufają, które chcą z nim grać. Czy Pan R. prowadzi dobrą grę? Nie, jest to dobra strategia na dojście do finału, ale nie na wygranie go. Złoczyńców fajnie ogląda się w telewizorze, ale chyba nikt nie lubi z nimi grać, bo gra się nie z graczami, ale z ludźmi, takimi prawdziwymi ludzikami, którzy siedzą po drugiej stronie łącza internetowego.
Czy nie widzisz jakiegoś podobieństwa między sobą a Panem R.? Jesteś tym finalistą, o którym zawsze, po każdej eliminacji słyszało się - eh, ten Jacob ;/ Każdy z jury, w mniejszy czy większy sposób został przez Ciebie oszukany. Więc - czy Twoja strategia była strategią na samą grę, czy od początku do końca była to strategia na zwycięstwo?

OK, zacytuję jeden fragment Twojej 'mowy', bo mnie ujął:

Jacob napisał:

Nadużywałem zaufania ludzi dla swoich korzyści i wykorzystywałem potrzebne mi informacje, które dawały mi bodziec do działania, aby móc przejść niczym anakonda do kolejnych etapów rozgrywki, "atakując" znienacka.

Serio? Powtarza się trochę sytuacja jak u Alexa, czyli ta chluba, że oszukało się, okłamało, zdradziło tyle a tyle osób. Nie rozumiem skąd w Was przeświadczenie, że dobra gra polega na tym, że zdradziło się najwięcej osób. Serio? Mam wrażenie, że teraz będziecie prześcigać się w tym, kto pod tym względem zrobił więcej. A może i mniej? Może warto było zrobić mniej?

PYTANIA:
1. Czy nie żałujesz swojej gry jako villain? Czy nie uważasz, że niektóre eliminacje mogły przebiec w bardziej pozytywnej atmosferze?
2. Jaką miałeś pewność, że po mojej eliminacji znajdą się osoby, które będą chciały z Tobą grać? To znaczy teraz widzę, że miałeś dobry sojusz ze Stevem, ale skąd na tamten moment wiedziałeś, że nie polecisz zaraz za mną, bo Ty też zdradziłeś Alexa i Nat i przyczyniłeś się do eliminacji Martina
3. Czemu wywaliłeś mnie z takim wyrafinowaniem? Serio aż tak mi nie zaufałeś?
4. Czy zgodzisz się z Alexem, że po mojej eliminacji to on rozdawał karty do samego końca?
5. Po której eliminacji pomyślałeś sobie, że masz realne szanse na finał, że na 90% się w nim znajdziesz?
6. Wklej swoje punkty z zadania 9 i krótko uzasadnij każdy przyznany punkt

OK, a teraz czekam na mowę Nat lub Wasze odpowiedzi ;)

Offline

 

#4 2015-02-06 23:57:48

Jacob McKinnon

Finalista

52524460
Zarejestrowany: 2015-01-04
Posty: 176

Re: Victor Nott

Co do mojej mowy wstępnej Victorze, to nie chciałem streszczać całości swojej gry, ponieważ chcę też troszkę swojej wypowiedzi zostawić Wam, sędziom. Jak również omówić pewne kwestie w mowie końcowej.

Przechodząc już do pytań:
1. Nie żałuję swojej gry jako villain, ponieważ grałem dla siebie i chciałem udowodnić sobie, że potrafię grać inaczej, że mogę dokonywać odważne ruchy i nie bać się ich konsekwencji.
2. Pewności nie miałem żadnej, ponieważ spaliłem za sobą wiele mostów, straciłem mnóstwo pól do manewru, jednak nie wyczerpałem wszystkich. Po twojej eliminacji na konferencji Ja-Alex-Nat-Steve założyliśmy sojusz finałowej czwórki, w którym mielibyśmy dotrwać razem do tego momentu, dając w zamian lojalność, zaufanie oraz niesienie pomocy osobie potrzebującej najbardziej wygranej. Informowaliśmy się na bieżąco o nowinkach od Patricka oraz Theo, którzy jak się okazało, ślepo ufali Alexowi i Nathalie.
3. Ufałem Ci, jednak nie na tyle wystarczająco, abyś był moim pewniakiem, co mogę powiedzieć o Stevie.
4. Zgodzę się co do etapów F7, F6, F4, ponieważ miał zdecydowanie najlepszą pozycję na tych etapach rozgrywki i miał najlepsze pole do popisu. Nie zgodzę się jednak z F5, ponieważ mimo, iż wygrał nietykalność, Alex i Nathalie spalili za sobą wszelkie mosty z Patrickiem, który próbował przekonywać mnie i Steve'a do eliminacji Alexa, a po jego wygraniu, Nathalie. Gdyby nie immunitet Alexa wtedy, chłopak zająłby dzisiaj miejsce jako sędzia.
5. Poczułem to właśnie w finałowej czwórce, kiedy to rozmawiałem z Nathalie zaraz tuż po eliminacji Patricka. Alex powtarzał dziewczynie, że marzy mu się finał krukonów, że miałbyś niezły hejt na naszą trójkę po tym, jak wyeliminowaliśmy Twoją osobę w taki sposób.
6. Było ich w sumie 13:
(-2) dla Antka Abotta za aktywność socjalną,
(-1) dla Victora Nott, to ruch strategiczny, chęć wygrania zadania,
(+1) dla Alexa Crrowa za sympatię oraz poczucie humoru,
(+2) dla Nathalie Moody druga osoba w kolejności, której ufałem w grze,
(+3) dla Steve'a Smitha mój najbliższy sojusznik.

Ostatnio edytowany przez Jacob McKinnon (2015-02-07 09:23:07)

Offline

 

#5 2015-02-07 00:04:30

 Victor Nott

Sędzia

52507274
Skąd: Dolina Godryka
Zarejestrowany: 2015-01-02
Posty: 97

Re: Victor Nott

Dobra, wszystko fajnie, odniosę się do Twoich odpowiedzi, ale...ale w pytaniu 6 chodziło mi o ZADANIE 9, no wiesz, Bombonierki Lesera, karmelki, +3, +1, -2...? Mógłbyś poprawić?

Offline

 

#6 2015-02-07 00:22:08

 Alexander Carrow

Zwycięzca

49018135
Zarejestrowany: 2014-12-28
Posty: 133

Re: Victor Nott

Tego wątku bałem się najbardziej..boję się najbardziej <spacja iks de spacja> :) Dokończę za Ciebie...zasłużenie. Może wreszcie nadszedł czas na trochę pokory? Zobaczymy, spojrzę jeszcze na to, co o mnie napisałeś.

" Z jednej stron byłeś osobą (...)"
Fakt, można tu zobaczyć pewną nielogiczność, ale wyjaśniłem to u Steve'a. Stworzyłem fałszywy obraz mojej osoby, głupiego nastolatka. Ale to wy mnie mieliście za takiego brać, ja przez całą grę zachowałem ten frywolny charakter, z czasem tylko zmieniałem wiodące priorytety, wydźwięki wiadomości, które wysyłałem do innych, przestałem paplać o dupie i to nie wiadomo czyjej, co można było u mnie zobaczyć wcześniej. Tak to opisałem w swoim dzienniku.

"Chciałeś wywalić Teo (...)"
Ano chciałem. Ale po co robić tak, żeby każdy myślał, że to ty obmyślasz wszystko? Sytuacja podobno jak w R13, kiedy nasza prowadząca namawiała innych, żeby się przyznawali że to oni wszystko zaplanowali (głównie do wszystkiego przyznawała się Urka(?), w każdym razie coś na "U"). Nie siedziałem też aż tak bezczynnie. Rozmawiałem przecież wcześniej z Tobą. Z Jacobem też się nastrajaliśmy na big move (wyszło na to, że to wy mnie wtedy zdradziliście, zbieg okoliczności? pewnie nie, zbyt mało starań- pewnie tak, sam przyznałem że blindside był topornie przygotowany). To Martin się z nim najbardziej afiszował, bo na pewno zwróciłeś uwagę na to, że zawsze był strasznie bezpośredni.
Nie musi być pazur, pazur jest widoczny, szponik może być, jest bardziej subtelny, ale serio. Nie widziałeś dokładnie tego co się działo po twojej eliminacji, było mnóstwo planów, to nie musiało się skończyć tak przewidywalnie jak się stało. Sama eliminacja Antka jest tego przykładem. Powiedziałem wtedy chłopakom jak mają głosować, żeby zatrzymać HII, żeby zdobyć ich zaufanie, ale potem też ostrzegałem, że może powinni go użyć. Stałem wtedy pośrodku, informowałem obie strony o poczynaniach drugiej. Gdyby Antek był wtedy aktywny ten "tyci akt szponu" mógł doprowadzić do wcześniejszego pozbycia się HII. Już za bardzo odchodzę, no to dalej...

Co do trzymania się razem. Akurat twoją osobę uratowały na początku przypadki. Najpierw wycelowano w Noah, potem w Matta. Ale sytuacja w Ravenclawie wyglądałaby by zupełnie inaczej, gdyby nie ten głupi deficyt prądu. Od razu po przemieszaniu reaktywowałem mój pierwszy sojusz z Nat i Mattem. Pechoszczęście wtedy zadziałało, bo z Nat czekaliśmy prawie do ostatniego momentu.

Wyratowanie się z opresji. A ja to właśnie uważam za wielki wyczyn. Od ciebie nie usłyszałem, że jestem następny. Od Teo tak. Poza tym, gdybym na prawdę nie był następny nie odczułbym tak dużej zmiany relacji. Rozumiem, że można bać się jak ktoś zareaguję na zdradę, ale no...Mówisz że od tego momentu zlewałem cię totalnie. To dlaczego ja czułem, że to ja jestem tym ignorowanym?

Miałem przewagę- miałem HII, z nim mogłem zrobić absolutnie prawie wszystko.

A akurat kolejne twoje słowa o budowaniu relacji. Gdyby nie były szczere nie starałbym się tak bardzo Was wszystkich poznać. Zawsze po każdej edycji, w mniejszym lub większym stopniu kontynuuje znajomości, wystarczy spytać osoby z którymi grałem w 2013roku. Nawet teraz na regularnym GG mam z nimi konferencję i piszemy jak starzy znajomi...którymi jesteśmy. Zmyśliłem moją osobę? Na pewno zmodyfikowałem trochę obraz który wy widzicie, żebyście mnie postrzegali tak jak idzie twoja dedukcja, ale powtórzę- charakter ciągle pokazywałem ten sam. Nie potrafię być mega poważny, rozmowy o ważych sprawach mnie nużą. Co do spraw emotek i iks de, dzięki nim się rozluźnia atmosfera, sam się źle czuję rozmawiając z kimś kto 'buziek' nie używa.

A może dzięki socjalowi, szczęściu i immunitetom? Wszystko trzeba w końcu łączyć w ładną całość.

Co do najważniejszej kwestii- szacunek. Starałem się go mieć w rozmowach z innymi, żeby ludzie nie mieli wrażenia, że obchodzą mnie tyle co nic (jak ja czasami myślałem rozmawiając z kimś), ale nie mogę nic powiedzieć na obronę w sprawie głosu. W rytuale przyznałem, że to była przesada. Oznaka myślenia po akcjach. Głupio mi z tym, głos gryzie w sumienie. Mogę za niego tylko przeprosić.

Moja relacja z Felixem jest taka, że poza grą się lubimy, nawet mam wrażenie, że dość dobrze, ale w grze nam tym razem nie było po drodze. To z Tobą ma być odwrotnie? W grze się lubiliśmy, a teraz co? czysty hejt? Nie twierdzę, że tu w ogóle nie zawiniłem, ale nie będę też brać całej winy na siebie. Właśnie przez to, że udało się nam zbudować fajną relację twoja zdrada bolała najbardziej, bo nasz finał, nasze all-starsy, marzenia zamarzenia <spacja iks de spacja>.


1. Czy nie żałujesz, że tak skończyła się cała nasza relacja?

Ogromnie żałuję, bo miałem wrażenie, że to jedna z tych, które będę utrzymywał po zakończeniu edycji, a teraz szanse na tą są niewielkie, żeby nie powiedzieć zerowe, najpewniej po wynikach nasze drogi sie rozejdą i jak ktoś nas zapyta o tego drugiego to będziemy odpowiadać, cytuje "nie trawię gościa". Nie żebym tego chciał, ale tak sprawa wygląda teraz. I to na własne życzenie, czego chcieć więcej po prostu...jestem na siebie zły, że tak wyszło. Nie odbieraj tego jako podlizywanie, czy jakąś finezyjną wersję ukorzenia.  Teraz mówię, że na prawdę żałuję, że tak wyszło.

2. Jak wyobrażasz sobie dalszą grę, gdyby w F9 odpadł Theo? Po prostu - po ludzku - kogo dalej byś eliminował, kogo widziałbyś w finale (wiadomo, że nie możesz przewidzieć, czy ktoś by z Tobą zagłosował, ale tego nie bierz pod uwagę, zachowaj jednak jakiś realizm).

Jeśli odpadłby wtedy Teo...w dzienniku pisałem, że wtedy chciałbym, eliminacji Patricka, to zgadzało się również z tym na co umawiałem się z innymi i co się pisało na tej konfie. Po Patricku chciałem wyrzucić Steve'a i Antka, których uznawałem za ultimate floaterów. Przez całą grrę miałem na GG antyfloaterowy opis, przez pewien moment to mogła być hipokryzja, ale to stwierdzenie Rachel z BB zgadzało się z tym co myślę. To jest już taka czysta abstrakcja, nie wiem jak sprawy by się potoczyły, czy w ogóle to by się udało, ale najbardziej chciałem F5, w którym znajdowaliby się czworo Krukonów i Martin. Właśnie tak sobie myślałem przed oddaniem głosu na Theodora, że z tymi akurat ludźmi chciałbym dojść do finałowej piątki, a potem nastąpiło odczytanie głosów i zderzenie z rzeczywistością xd <nie mogłem się tu powstrzymać>.

3. Po której eliminacji pomyślałeś sobie, że masz realne szanse na finał, że na 90% się w nim znajdziesz?

Po eliminacji Teo wiedziałem, że na 90% będę w finale, po eliminacji Patricka byłem już tego w stuprocentach pewien. Na etapie F5 mogło jeszcze coś nie wyjść, Patrick mógł przekonać Jacoba na głosowanie na Nathalie, ale nic takiego się nie stało i razem z Nat już w F4 mogliśmy się cieszyć finałową trójką.

4. Czy uważasz, że granie incognito pomogło Ci w dojściu do finału?

To akurat bzdura. Równie dobrze mógłbym na samym początku powiedzieć kim jestem, a i tak pozostałbym prawie anonimowy, bo mało kto wie, kim tak naprawdę jestem. Rzadko gram w Survivora, więc granie incognito ani mi nie zaszkodziło, ani tym bardziej nie pomogło, bo jako nie-anonim nie mam nic do ukrycia.

5. Skąd wiesz, kim jestem?

Magia domysłu, niedawno nawet czytałem chyba twoją mowę finałową. Nie jestem pewien czy ty to ty <spacja iks de spacja>. To i tak nie ma żadnego znaczenia, bo jesli mam racje to nie znaliśmy się wcześniej i nigdy razem nie graliśmy ; ).

6. Wklej swoje punkty z zadania 9 i krótko uzasadnij każdy przyznany punkt

http://i.imgur.com/qFycb1k.png

Uzasadnienia:

Patrick i Teo na minusie- nic personalnego, ale to było wtedy, kiedy był planowany ten nieszczęsny blindside na Teo, więc nie chciałem, aby żaden z nich wygrał to zadanie.
Nathalie- jeden punkt dla niej, bo wtedy jeszcze nie byliśmy aż tak bliskimi sojusznikami+krukon
Jacob- dwa punkty, zacząłem z nim tworzyć fajną relację i na prawdę go polubiłem, był spokojny + istniał nasz sojusz + krukon + za fajne rozmowy
Victor- 3pkt, bo wtedy byłeś dla mnie najbliższym sojusznikiem, osobą z którą najlepiej się dogadywałem, a podczas rozmów mina WTF leciała u mnie nonstop : d. + krukon


znowu mi długo zeszło ;_;

Ostatnio edytowany przez Alexander Carrow (2015-02-07 00:22:41)

Offline

 

#7 2015-02-07 02:01:55

 Victor Nott

Sędzia

52507274
Skąd: Dolina Godryka
Zarejestrowany: 2015-01-02
Posty: 97

Re: Victor Nott

No i mamy Nat ;)

Nathalie
Jak w przypadku panów, u Ciebie również zacznę od mowy.
A zacznę chyba znów nieprzyjemnie. Nie wiem, co jest nie tak, ale żadna z Waszych mów mnie nie porwała, w żadnej nie widzę takiego pełnego oddania, przemyślanej wypowiedzi, która choć trochę by zawierała elementy retoryki. U Ciebie Nat na plus to, że wszystko tak ładnie opisałaś, cały przebieg, ale zabrakło mi tam Ciebie, czuję się jakbym przeczytał streszczenie edycji, ale ogólnie w całej wypowiedzi nie widzę powodów, dla których miałbym na Ciebie oddać głos. Czy to dlatego, że byłaś właśnie bardziej obserwatorem niż graczem?

To znaczy żeby nie było - trochę chciałbym stanąć w Twojej obronie, ale nie wiem, czy sam znajdę tyle argumentów, żeby temu podołać. Przede wszystkim stanowisz dla mnie ładne przeciwieństwo dla panów, bo jakkolwiek oni stanowczo chcą udowodnić i pokazać jak bardzo świecą na czerwono, tak Ty z boku pobłyskujesz sobie na niebiesko (jak tło Twojego avatara) - rozumiecie, taka typowa bitwa dobra ze złem. Lubię wierzyć w bajki, dlatego Twoja obecność w finale jest miłą niespodzianką (choć jeśli mam się przyznać bardziej w roli tego niebieskiego widziałem Patricka). Ale czy taką niespodzianką, na którą chciałbym zagłosować?

Jakkolwiek Jacoba porównałem do pana R., w Twoim wypadku można by było przywołać Pannę W. (Twoją imienniczkę tak w ogóle). O dziwo wygrała ona z Panem R., mimo że można by było jej zarzucić bierność, brak stretegii, że leciała tylko na swoim socjalu i na tym, że była lojalna, ludzie ją lubili. Czy w Twoim wypadku jest podobnie? Nie chcę oceniać Twoich ogólnych relacji z innymi i wyliczać jakie były, ale patrząc tylko na naszą relację. Mam wrażenie, że z całej ekipy po połączeniu (nie biorąc pod uwagę Antka) byłaś osobą, która najmniej wczuła się w edycje, najmniej żyła tym Hogwartem. Jak tak patrzę na nasze rozmowy to widzę, że wcale nie było ich tak mało, ale i tak myślę, że jak na sojuszników pisaliśmy mało, tak naprawdę chwilę przed radą na zasadzie 'masz jakieś plany?', a nie jako ludzie, którzy chcą coś wymyśleć razem. Nigdy nie czułem, że chcesz ze mną grać. Teraz nie wiem, czy to tak ogólnie mało pisałaś z ludźmi, czy serio nie traktowałaś mnie poważnie.
Serio, chciałbym docenić to, że w moim mniemaniu grałaś jako typowy hero, a jak wiadomo gra takich osób jest mniej efektowna, wzbudza mniejsze emocje, ale nie oznacza, że jest grą nudną, bo jeśli nie opieramy naszej gry na strategii i zdradzaniu, to oprzyjmy ją na czymś innym, w Twoim wypadku zabrakło mi innego punktu podparcia.

PYTANIA:
1. Czy określiłabyś swoją grę jako hero natomiast Alexa i Jacoba jako villain?
2. Czy Twoim zdaniem Twoje zaangażowanie, socjal, wyniki w zadaniach rekompensują Twoją bardziej delikatną strategię?
3. Czy w sojuszu Ty-Alex Twoim zdaniem decyzje były podejmowane w pełni wspólnie, czy któreś miało jednak większy wpływ na ostateczną decyzję?
4. Czy nie boli Cię to, że Alex, czyli jeden z Twoich bliższych sojuszników, jednak trochę Cię w tym finale atakuje? Czy nie czujesz się wykorzystana?
5. Po której eliminacji pomyślałaś sobie, że masz realne szanse na finał, że na 90% się w nim znajdziesz?
6. Wklej swoje punkty z zadania 9 i krótko uzasadnij każdy przyznany punkt

Ostatnio edytowany przez Victor Nott (2015-02-07 02:10:32)

Offline

 

#8 2015-02-07 09:26:29

Jacob McKinnon

Finalista

52524460
Zarejestrowany: 2015-01-04
Posty: 176

Re: Victor Nott

Victorze, odpowiedź na pytanie nr 6 zostało edytowane specjalnie dla Ciebie.

Offline

 

#9 2015-02-07 14:45:41

Nathalie Moody

Finalistka

50200907
Zarejestrowany: 2015-01-04
Posty: 44

Re: Victor Nott

1. Czy określiłabyś swoją grę jako hero natomiast Alexa i Jacoba jako villain?

Starałam się grać jak Hero i uważam że całkiem dobrze mi to wyszło
nie okłamywałam nikogo jeśli sytuacja w grze mnie do tego nie zmuszała
starałam się być fari wobec wszystkich, jednak wiadomo że tak się nie da
dlatego wiem iż kilka osób może mi mieć coś do zarzucenia.

Jacob był typowym złoczyńcą oszukał bardzo wiele osób, nie wykazując
później żadnej skruchy. Wręcz był z siebie dumny że udało mu się to
uczynić.  Osobiście bardzo podziwiam grę villainów ale jedynie w
edycjach realnych gdzie trzeba oszukać kogoś, patrząc mu w oczy.
Tutaj ogranicza się to do kilku stuknięć palcami w klawiaturę, dlatego
też dziwie się że tak bardzo afiszuje się z takimi dokonaniami.

Alex również grał jak villain ale podchodził do tego z większym dystansem.
W przeciwieństwie do Jacoba traktował to jako środek a nie jako cel.


2. Czy Twoim zdaniem Twoje zaangażowanie, socjal, wyniki w zadaniach rekompensują Twoją bardziej delikatną strategię?

Swoją strategię uważam za całkiem dobrą. Wiem że nie
była ona zbyt widowiskowa ale była skuteczna. Potrafiłam
znaleźć odpowiedni sojusz oraz osoby którym mogłam
zaufać i iść z nimi aż do końca.

Socjal akurat trochę tutaj zawaliłam ale
akurat to nie była wina mojego lenistwa
czy też niechęci do ludzi lecz najzwyklejszego
braku czasu.

Występy w zadaniach poszły mi średnio, co prawda
nie wygrałam żadnego II ale (poza jednym zadaniem)
zajmowałam jakieś miejsce w środku stawki.


3. Czy w sojuszu Ty-Alex Twoim zdaniem decyzje były podejmowane w pełni wspólnie, czy któreś miało jednak większy wpływ na ostateczną decyzję?

Plany były wspólne, łatwo nam się było dogadać
ponieważ mieliśmy podobne spojrzenie na grę oraz
wspólne cele. Żadna ze stron nie miała przewagi
przy podejmowaniu decyzji.


4. Czy nie boli Cię to, że Alex, czyli jeden z Twoich bliższych sojuszników, jednak trochę Cię w tym finale atakuje? Czy nie czujesz się wykorzystana?

Finał rządzi się swoimi prawami wiedziałam że jeśli
się tu znajdziemy to wcześniej czy później zaczniemy
się obrzucać błotem  i oblewać pomyjami żeby tylko
zdobyć głosy. Wykorzystana się nie czuje, tak jak już
wspominałam w innych wypowiedziach uważam że
stanowiliśmy równorzędnych sojuszników którzy
dotarli tutaj trzymając się razem.

5. Po której eliminacji pomyślałaś sobie, że masz realne szanse na finał, że na 90% się w nim znajdziesz?

Było to po eliminacji Teo. W grze zostało trzech Krukonów oraz dwie osoby
z poza naszego układu. Wiedziałam że jeśli już nic się nie namiesza z II wtedy
mam bardzo duże szanse na bycie w F3.

6. Wklej swoje punkty z zadania 9 i krótko uzasadnij każdy przyznany punkt

Karmelki Gorączkowe – -2  Anthony (Nie zasługiwał żeby wygrać zadanie)
Krwotoczki Truskawkowe – -1 Patrick (Nie ufałam mu i wolałam żeby nie miał II)
Bąblówka Krwawa – +1 Victor (Sojusznik/Krukon)
Wymiotki Pomarańczowe – +2 Jacob (Sojusznik/Krukon)
Omdlejki Grylażowe – +3 Alex (Sojusznik/Krukon)
Punkty sojusznikom przyznałam alfabetycznie

Ostatnio edytowany przez Nathalie Moody (2015-02-07 15:09:10)

Offline

 

#10 2015-02-11 23:46:35

 Victor Nott

Sędzia

52507274
Skąd: Dolina Godryka
Zarejestrowany: 2015-01-02
Posty: 97

Re: Victor Nott

Dobra, w sumie chciałem coś jeszcze dopisać. Ale po co? Dla kogo?
Nie mam zamiaru być na siłę bitter, a żalów nikt nie lubi słuchać (choć trochę ich jest, czytając Wasze słowa), więc po prostu Wam podziękuję za odpowiedzi, pogratuluję finału i pożyczę szczęścia ;) Niech wygra lepszy, niekoniecznie naj.

Offline

 
Survivor Hogwart by Satis Verborum

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wolsung.pun.pl www.gryjava.pun.pl www.kamikadzeforum.pun.pl www.rpggryf.pun.pl www.emocje-uczucia.pun.pl