#1 2015-02-06 15:54:52

 Satis Verborum

Administrator

49741636
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2014-10-29
Posty: 1219
WWW

Patrick Doge

Patrick, w tym temacie jest miejsce na Twoją mowę jurorską, a także dyskusję z wszystkimi Finalistami.

Offline

 

#2 2015-02-07 13:10:08

 Patrick Doge

Sędzia

52529625
Zarejestrowany: 2015-01-04
Posty: 77

Re: Patrick Doge

Siemka Wszystkim! Na wstępnie chciałbym zaznaczyć dwie rzeczy: Gratuluję dojścia do finału całej trójce oraz druga kwestia - będę bitter.
Do tej pory starałem się być miły, uśmiechnięty i sympatyczny. Taki oczywiście jestem na co dzień, jednak będąc sędzią ciężko nie mieć do Was jakiś zarzutów. W końcu wywaliliście mnie z gry.

Zacznę od Jacoba:

Drogi Jakubie. A właściwie Rafale - no tak, zidentyfikować Cię, to było jak zjeść bułkę z masłem i miodem na śniadanie. Od pierwszego, albo i drugiego dnia, wiedziałem kim jesteś. Jeżeli miałeś zamiar jakoś zmienić się i ukryć w tej grze, to przepraszam, ale byłeś w tym niezwykle słaby i przewidywalny - minus nr 1
Mam Ci naprawdę wiele do zarzucenia. W swojej mowie finałowej piszesz, że starałeś się z każdym mieć jakiś kontakt, który nie nawiązywał też do strategii. Serio? Po kilku dniach rozmów z Tobą miałem cię serdecznie dość. Czy naprawdę twoim jedynym tematem jest sprowadzanie wszystkiego do twojej biednej sytuacji materialnej. Ja rozumiem, że nie każdy ma łatwo, ale nawijanie w kółko o tym jaki jesteś biedny bo nie masz pracy, bo dla ludzi z twoim wykształceniem nic się nie znajdzie, że nie masz pomysłu na studia i nie masz nawet matury! Naprawdę? Chłopie powiem Ci jedną złotą zasadę - nie użalaj się nad sobą, bo nie ma w życiu nic gorszego. Weź się w garść, bo przez takie rozmowy Twój socjal był jednym wielkim naleśnikiem z wymiocinami, jakie kazałeś mi konusować w co drugiej rozmowie z Tobą.
Myślisz oczywiście, że jesteś masterem tej gry, bo wiele razy miałeś decydujący głos, bo teoretycznie "myślałeś" - taka jest prawda, że większość akcji jakie robiłeś były na siłę. Nie miałeś żadnej zaufanej osoby przez całą rozgrywkę, co jest dość smutne, bo jak już kogoś sobie znalazłeś to przecież twoja strategia polegała na eliminowaniu tej osoby. W tej grze trzeba łączyć ciekawość z charyzmą. Sama ciekawość starczy Ci to wystąpień w cyrku, nie Survie.
Kolejny i ostatni minus, bo nie chcę mi się stukać: jak nie masz pojęcia o Harrym Potterze, zarówno nawiązując do książki, jak i filmu, to lepiej się nie przyznawaj w swojej mowie, bo potwierdza to tylko twój laicki stosunek do przedmiotu. Szkoda, że człowiek który nie ma pojęcia, kim była Umbridge czy Lestrange znalazł się w finałowym składzie.

A i jeszcze jedno:

Witajcie, drodzy Sędziowie, Nasi rówieśnicy

Ja tam twoim rówieśnikiem nie jestem. Ani naprawdę, ani moja postać, którą byłem, więc nie używaj słów których znaczenia nie znasz.

Pytania do Ciebie:
1) W czym byłeś lepszy od Alexa;
2) Wymień gorszych graczy od Nathalie.

Teraz Nathalie.
Nie wierzę, że znalazłaś się tutaj. Naprawdę do teraz przecieram oczy ze zdziwienia, że taka osoba jak ty znalazła się w tym finale. Po pierwsze - MOWA FINAŁOWA, to MOWA FINAŁOWA, a nie streszczenie gry. Napisałaś tam wszystko. DOSŁOWNIE wszystko o czym wiedziałem, nie pokazałaś nic ciekawego, nie ujawniłaś żadnej nowej karty. Kobieto dostałaś szansę, żeby się jeszcze jakoś wybronić w tym finale, a ty znów tego nie zrobiłaś. Kolejny powód, by na ciebie nie zagłosować.
Jestem osobą, która kocha gotować i smakować i wiesz co? Właśnie dostałem niedogotowanego naleśnika ze starym dżemem, a kucharce cukier pomylił się z solą. I ja to mam teraz zjeść? Na sam widok robi mi się niedobrze.
Mam do Ciebie wiele zarzutów. Wspominałem już, że w tej grze nie zrobiłaś NIC? Nawet nie pisałaś w dzienniku! To jest nie tylko lenistwo, ale brak szacunku do prowadzącej. W żadnym zadaniu się nie popisałaś, byłaś słaba jak barszcz (niedosolony). Twoja gra socjalna była gorsza od mojej chrześnicy, która właśnie zaczyna się uczyć mówić. Rozmowy z Tobą to wymiana monosylab pełnych BŁĘDÓW ORTOGRAFICZNYCH.
I ja się pytam, co ty robisz w finale? A no tak - przecież cały czas trzymałaś się jednego sojuszu, zwłaszcza tego z Alexem, jak przysłowiowy rzep psiej (dupy) ogona.

Nie będę cię już więcej komplementować. Powiedz mi tylko JAKĄ AKCJĘ ZROBIŁAŚ W TEJ GRZE. Jaką samodzielną decyzję podjęłaś?!

Alex. Po głowie snuje mi się jedno piękne polskie powiedzenia: "Krowa, co dużo ryczy, mało mleka daje". Coś mi się wydaję, że bardzo się w to powiedzenie możesz wkomponować. Jestem zawiedziony Twoją mową, bo znów musiałem przeczytać stek pięknie oprawionych zdań. Cały czas piszesz o amebach i o tej grze ludzi, którzy nic nie robią. Prawda jest taka, że sam sobie tę grę tak zaplanowałeś. Trzymałeś sobie te ameby wokół siebie, stwarzałeś pozory takiego charyzmatycznego gnojka z gimbazy i zacząłem powoli tym wszystkim rzygać. Po jakimś tygodniu, może dłużej. W sumie jednak dłużej, po jak był trzeci podział, to nie miałem z tobą aż takiego kontaktu, zacząłem cię mieć dość. Twój styl pisania, te jebane spacje przed przecinkami, emoty których używałem jak miałem 12 lat, wszędzie te pieprzone x dddd , xd d ;d haha lol, noł. I angielskie wstawki. Byłeś w tym taki kolorowy do porzygu. Jak się z Tobą gadało, to aż widać było że boisz się zaproponować cokolwiek, robiłeś wszystko, żeby tylko ta druga osoba wyszła z jakimś planem, z jakimś pomysłem. W swojej mowie piszesz, że nie bałeś się Big move - jak dla mnie gówno prawda. Nigdy, ale to nigdy nie zaproponowałeś mi żadnej akcji, a byłem w tej grze aż do f5. Trochę słabo.
Najbardziej żalowaym elementem jest twój sojusz z Nat. To jak dać dziecku wędkę z marchewką, a przed nim osiołka. Ty byłeś tym dzieckiem i tak sobie rzucałeś marcheweczką na prawo i lewo i twój osiołek - Nathalie tak sobie podążała, bo mała się tej marcheweczki stracić. Mnie by to uwłaczało, bo mieć +1, które nic nie robi, to jak mieć książkę i patrzeć się tylko w okładkę. Ale może to tylko ja lubię czytać.
Generalnie prywatnie może i jesteś spoko, nie wiem - nie oceniam, ale w tej grze spowodowałeś, że miałem moralną biegunkę, wysypkę i dur brzuszny. Popraw się w finale i zaprzestań tego owijania w bawełnę, a skup się w końcu facet na konkretach. Pytania:

1) Czemu mam zagłosować na Ciebie, a nie Rafa vel Jacoba?
2) Wymień osoby, które w tej grze były gorsze od Nat.

Offline

 

#3 2015-02-07 14:36:56

Jacob McKinnon

Finalista

52524460
Zarejestrowany: 2015-01-04
Posty: 176

Re: Patrick Doge

1) Lepszy byłem od Alexa o tyle, że podejmowałem decyzje adekwatne do sytuacji obecnie panujących w grze na podstawie informacji uzyskiwanych od każdego z graczy. Obserwowałem wasze zachowania i reakcje na każdy dokonywany ruch zarówno w rozmowie, jak również przez osoby trzecie i na ich podstawie wysuwałem własne wnioski, dzięki którym przystępowałem do działania. Kombinowałem, oszukiwałem, dążyłem do osiągnięcia swoich celów niezależnie od konsekwencji, jakie miały wiązać się z nimi. Liczyłem się ze zdaniem każdego, co pomagało mi w byciu niezależnym graczem.
2) Willy, Noah, Matthew, Felix, Anthony.

Offline

 

#4 2015-02-07 14:38:21

 Alexander Carrow

Zwycięzca

49018135
Zarejestrowany: 2014-12-28
Posty: 133

Re: Patrick Doge

No to wygląda na to, że wyglądałem na aż zbyt głupiego. Ja nie umiem się powstrzymać przed stawianiem emotek- są dla mnie nierozerwalną częścią gg i nie tylko, bez nich jest nudno i smutno, ale przyznaję, że czasami nadmiernie z nich korzystam.

Dobra, wracając do spraw najważniejszych, twoich pytań. Postaram się być w końcu facetem, sam konkrety.

1) Czemu mam zagłosować na Ciebie, a nie Rafa vel Jacoba?

Czemu? Jeden powód masz już w swoim opisie Jacoba. Nie użalałem się nad sobą, a jak już to na pewno nie w takim stopniu. Nie jestem osobą, która mówi "o jezu jak mi źle, pociesz mnie". Nie a bardzo jestem w stanie pojąć co w internecie mogą zrobić ludzie, którzy dostają powieści od drugiej osoby z alfabetyczną listą co jest u nich źle. Mogą napisać, że im przykro i nic więcej. No może jeszcze wprawić się w smutny nastrój, bo wbrew pozorom, raczej nikt nie lubi słuchać o kłopotach innych.

Pisałeś też o czekaniu aż ktoś coś zaproponuje. To też prawda i akurat zamierzona. Dzięki temu udało mi się wyciągać różne informacje od prawie każdego i dzielić się z nimi z innymi ludźmi, np. na etapie Zakonu Feniksa, choć nie tylko- to mnie Dave wysyłał najwięcej ze swoich planów, a ja Wam prawie wszsytko przekazywałem. Zatrzymałem dla siebie tylko to co uznałem za najważniejsze- skład Działu Zakazanego. Również mi Noah ufał, bo mnie znał, bez problemu mogłem z niego wyciągnać interesujące mnie informacje i z innymi osobami też tak było. Jedyny uszczerbkiem w tym punkcie jest to, że nie wiedziałem o eliminacji Martina.

Co do big move'ów...nie miałem ci jak czego zaproponować. Serio. Ponieważ wszystkie moje plany, które zawierały coś co można było nazwać big move'em, zawierały eliminację Teo i Ciebie. Dla mnie stanowiliście nierozerwalną parę graczy, których trzeba usunać, bo zdominują wszystko. Pisałem z Tobą, rzygaliśmy tęczą, ale nigdy nie chciałem iść z Tobą do końca. Nigdy. Zawsze wiedziałem, że chcę na Ciebie głosować i nie, nie w finale. Inne nasze wspólne głosowania nie były spektakularne, też nie możesz się pochwalić żadnym dużym ruchem, bo to były blindsidy spodziewane, jak to ładnie wcześniej Steve ujął.
W F8 doszło do tego największego big move'u, ale nie wmówisz mi, że mogłem Ci o nim powiedzieć, prawda? Nijak byś się na to nie zgodził. Oddałbyś jeszcze HII Victorowi, a ja miałbym nieciekawą sytuację. Po eliminacji Martina uważałem Was za trzech Amigo, którzy mają największą szansę na F3. Dlatego nie chciałem z Wami grać, dlatego nie proponowałm Wam nic, bo mi się to po prostu nie opłacało.

Jeśliby mnie porównać do Jacoba, to mogę z ręką na sercu powiedzieć, że byłem ciekawszą osobowością. Raff miał zwyczajnie w Hogwarcie nudny charakter, był spokojny, miły, dało się go lubić, ale nic poza tym. Dodatkowo nieustannie bał się o siebie, powtarzał w kółko jaki to jest zły...to przeczy temu co napisałem wyżej. Dla mnie Raff nie był w ogóle Villainem, był pocieszny. Brakowało mu pewności siebie, którą ja zawsze miałem, która raz mnie prawie zgubiła, ale odnoszę wrażenie, że jednak warto w siebie wierzyć, bo potem się skończy na zmywaku w Anglii.

Mówisz, że mój sojusz z Nathalie był żalowy, ale ja bym się od niej nigdy nie odwrócił. Może była moim pionkiem, ale wszystko z nią obmawiałem, moje rozmowy z nią były najlepszymi rozmowami z tej grze. Nie były nudne, mogłem jej napisać wszystko, więc nie sądzę, żeby to że znalazłem kogoś oddanego było minusem. Jacob też kogoś takiego znalazł...ta osoba, jest teraz jurorem, ostatnim, siódmym.  Jacob był tchórzem. Wystarczyło rzucić plotkę, że Steve jest lubiany, żeby odwrócił się od swojego najbliższego sojusznika, z którym grał od początku. Wystarczyło powiedzieć cokolwiek o kimś, kto jest lepszy od Jacoba, żeby ten zapragnął na niego głosować.

Kolejnym ważnym czynnikiem był dziennik- tak jak u Ciebie. Chciało mi się go pisać pisałem długo i ciekawie. Dzięki niemu wprawiłem się dość dobrze w fałszowaniu stylu Satis, za każdym razem jak coś dostałem to wcześniej miałem przygotowaną wersję tekstu, z której wynikało, że nic nowego się u mnie nie pojawiło. Wcześniej, żeby móc od razu przekazać komuś innemu. Jeśli faktycznie się nic nie pojawiało to wysyłałem to co akurat miałem w schowku, jeśli się coś przypałętało- wysyłałem moją wersję.

2) Wymień osoby, które w tej grze były gorsze od Nat.

Nie będzie zdziwieniem, jak powiem, że Antek. Nathalie zawsze była obecna. Zawsze mi odpisywała na cześć, mogłem z nią pogadać. Antek wręcz przeciwnie. W ogóle nie miał czasu na grę i też nie grał. Sporadycznie się pojawiał na chwilę, czasami tylko po to, żeby oddać głos. Zawsze było mega zdziwienie jak Antek wchodził na GG.  Nikt go nie brał na poważnie, ciągle się wydawało, że kiedyś i tak odpadnie. Oddawał AUTOGŁOSY. A  to dla mnie największa zbrodnia, jakiej można dokonać. Satis dała możliwość głosowania przez sms, więc to jest dla mnie po prostu olanie sprawy na całej linii.

Drugą osobą, która grała gorzej od Nathalie był Felix. Zawsze mi się wydawało, kiedy z nim rozmowiałem, że każdą kolejną wiadomością próbuje zakończyć rozmowę jeszcze bardziej. Zrażał do siebie ludzi  w trybie błyskawicznym, nikt nie chciał mieć z nim nic wspólnego, a z Nathalie chcieli. Krążyły pogłoski, że w zadania nie był w ogóle zaangażowany. Jest amatorem automatycznych sojuszy po znajomości, których nie trawię.

O pozostałych osobach nie można jednoznacznie stwierdzić, czy byli gorsi, czy lepsi od Nat. Victor, ty, Teo, Steve, byliście lepsi od Nathalie, ale reszta reprezentowała grę na podobnym poziomie. Każdy miał inne plusy i minusy, które się równoważą. Lucas, Dave i Noah kombinowali, ale za bardzo rzucili się w oczy celując w złe osoby. Anger była bardzo charyzmatyczna(jak Jacob mówi), ale Nat lubiano, a jej nie. U Willego się nie da tego nawet stwierdzić, bo zbyt szybko pożegnał się z grą. Martin chciał czegoś dokonać, wychodził z inicjatywami, ale był za bardzo bezpośredni. Matt,  Kathy byli częścią dużego sojuszu, których zabito nieszczęśliwymi zbiegami okoliczności: internet i złe przemieszanie (+nie zaufanie pewnej osobie- Lucasowi). Kathy podjęła złą decyzję. Lucas mówi, że z głupoty, ale ja myślę, ze to ze strachu przed ryzykiem.

Ostatnio edytowany przez Alexander Carrow (2015-02-07 14:43:03)

Offline

 

#5 2015-02-07 18:38:09

Nathalie Moody

Finalistka

50200907
Zarejestrowany: 2015-01-04
Posty: 44

Re: Patrick Doge

Powiedz mi tylko JAKĄ AKCJĘ ZROBIŁAŚ W TEJ GRZE. Jaką samodzielną decyzję podjęłaś?!

Zadałeś pytanie podobne do pytania Steva dlatego wkleję Ci tutaj
to co odpowiedziałam jemu.

Pierwszą udaną inicjatywą było przeciągnięcie Steva i Jacoba na naszą stronę na etapie F8 co
doprowadziło do eliminacji Victora a potem kolejno Antka,Teo oraz Pata. Kolejną udaną akcją
było namówienie Jacoba na głosowanie przeciwko Stevenowi na etapie 4 dzięki czemu mogłam uniknąć
losowania kamieni i potencjalnego odpadnięcia z gry.




Planem który się nie powiódł było zaproponowanie eliminacji Teo któremu nigdy nie potrafiłam
zaufać. Chciałam to zrobić w finałowej ósemce ale Martin mnie wyprzedził i przedstawił
ten pomysł w F9.

Inicjatywą która pozostała w strefie marzeń był kobiecy sojusz, gdy zobaczyłam że jesteśmy
tutaj tylko we 3 próbowałam delikatne sugerować że faceci mogą się na nas zmówić. Jednak
dalszy przebieg gry zadecydował o tym że nic z tego nie wyszło.

Offline

 
Survivor Hogwart by Satis Verborum

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wzorki.pun.pl www.kamikadzeforum.pun.pl www.wolsung.pun.pl www.emocje-uczucia.pun.pl www.rpggryf.pun.pl